Jak i w co inwestować małe kwoty pieniędzy?

Prawda jest brutalna: gdy masz dużo pieniędzy, to łatwiej Ci jest stworzyć zróżnicowany portfel inwestycyjny – a więc tym łatwiej jest optymalnie zarządzać pieniędzmi. Ale nie oznacza to, że małymi kwotami zarządzać się nie da – po prostu obowiązują nieco inne zasady. Zobacz, jak mądrze inwestować małe kwoty.

Prawda jest brutalna: gdy masz dużo pieniędzy, to łatwiej Ci jest stworzyć zróżnicowany portfel inwestycyjny – a więc tym łatwiej jest optymalnie zarządzać pieniędzmi. Ale nie oznacza to, że małymi kwotami zarządzać się nie da – po prostu obowiązują nieco inne zasady. Zobacz, jak mądrze inwestować małe kwoty.

„Pieniądz robi pieniądz” – to powiedzenie pewnie wszyscy znacie. Jest ono zresztą bardzo prawdziwe w kontekście inwestowania. Im więcej mamy pieniędzy, tym mądrzej możemy inwestować je w różne aktywa, rozkładając ryzyko w sposób dopasowany do nas.

Ale prawda jest taka, że nawet wielcy inwestorzy gdzieś zaczynali! Jeśli masz niewielką kwotę do dyspozycji, to wciąż możesz ją mądrze zainwestować, zgodnie ze swoimi umiejętnościami oraz skłonnością do – mniejszego lub większego – ryzyka.

Zanim przejdę do konkretnych wskazówek, zachęcam Cię do przeczytania o zasadach, które warto znać jeszcze zanim zaczniesz inwestować – pisałam o nich w tym artykule.

Czy w ogóle warto inwestować małe kwoty?

Niektórzy obawiają się inwestowania niewielkich pieniędzy, twierdząc, że to nie ma najmniejszego sensu. Bo przecież możemy zostać przytłoczeni przez większych i bogatszych graczy na rynku. A poza tym nawet jeśli coś zarobimy, to przy niewielkich kwotach i tak zarobimy niewiele.

Nie jest to do końca prawda.

To fakt, że duże fundusze mogą więcej niż mali inwestorzy. I to fakt, że 10% z 2000 złotych to nie jest może tak zawrotna kwota jak 10% z 20 000 000 złotych.

Ale inwestowanie niewielkich kwot i tak ma sens, i to z dwóch przyczyn.

Po pierwsze, większość początkujących inwestorek i inwestorów nie ma milionów na koncie, a od czegoś przecież zacząć trzeba 😉 Wielu zamożnych ludzi zaczynało od inwestowania niewielkich kwot. A więc warto sobie dać szansę, nawet jeśli nasz kapitał jest skromny.

Po drugie, nawet gdy mamy solidne oszczędności, to niekoniecznie warto od razu wrzucać duże kwoty na giełdę. Rozpoczynanie od niewielkich kwot pozwala nam na stopniową naukę: możemy bez stresu nauczyć się zawierania transakcji, wybierania odpowiednich akcji czy innych aktywów do inwestowania czy też panowania nad emocjami. A gdy już zobaczymy, że idzie nam przyzwoicie, to możemy stopniowo zwiększać zainwestowane kwoty.

Małe kwoty – czyli jakie?

“Inwestować małe kwoty” – co to w ogóle oznacza? Oczywiście dla każdego z nas „mała kwota” może mieć inną definicję.

Wiem, że dla jednej osoby mała kwota to 100 zł, dla innej to 5000 zł, a dla innej to 50 000 zł. Trudno tu więc ustalić konkretną liczbę, bo ona jest subiektywna i zależy od ogólnego stanu naszego majątku.

Ale dla naszego wyliczenia, przyjmijmy, że niewielkie kwoty to kwoty rzędu kilkuset lub kilku tysięcy złotych. A więc każda kwota poniżej 10 000 zł. Większość osób właśnie na takie kwoty może sobie pozwolić na początku swojej przygody z inwestowaniem.

Tak na marginesie – wiem, że 10 tysięcy złotych piechotą nie chodzi i to z zasady mała kwota nie jest. Ale w świecie inwestycyjnym to są naprawdę drobne. Pomyślcie tylko, że są fundusze, które dziennie obracają milionami lub nawet setkami milionów złotych!

Magiczne słowo: dywersyfikacja

Przy inwestowaniu niewielkich kwot pieniędzy naturalnie pojawia się pytanie: dywersyfikować czy nie dywersyfikować?

Dla przypomnienia: dywersyfikacja portfela to po prostu jego zróżnicowanie. Brutalna prawda jest więc taka: im więcej macie pieniędzy, tym lepiej i mądrzej można je zainwestować właśnie ze względu na możliwość dywersyfikacji. Większe pieniądze można porozkładać w różnego typu aktywa (trochę akcji, trochę funduszy, trochę nieruchomości, trochę złota, itp. – rozumiecie, o co chodzi).

Czy więc dywersyfikacja niewielkich kwot w ogóle się sprawdzi?

Tu są dwa podejścia.

Pierwsze z nich zachęca do dywersyfikacji. Bo nawet niewielkie kwoty można podzielić na jeszcze mniejsze i zainwestować na różne sposoby. Nawet początkujący inwestor może kupić sobie parę akcji jednej spółki, kilka akcji innej spółki czy maleńką sztabkę złota.

Według drugiego podejścia, dywersyfikacja w przypadku niewielkich kwot nie ma sensu. Po pierwsze dlatego, że przy niewielkich transakcjach i tak musimy zapłacić prowizję, które mogą nam „zjeść” sporą część potencjalnych zysków. Po drugie dlatego, że to właśnie gdy mamy niewielkie kwoty, rozsądniejsze jest położenie wszystkiego na jedną kartę – bo gdy zarobimy, to od razu mamy już znacznie większe pieniądze, a gdy stracimy, to niewielkich kwot nam mniej żal.

Które podejście jest mi bliższe? W zasadzie połączenie obu.

Gdy zaczynałam inwestować, to nie dywersyfikowałam portfela. Stawiałam często na jedną, najbardziej perspektywiczną moim zdaniem inwestycję. Ale takie podejście kosztowało mnie wiele nerwów, bo – jak się zapewne domyślacie – nie wszystko zawsze szło po mojej myśli. Już na początku swojej drogi inwestycyjnej zrobiłam mega ryzykowną transakcję na instrumentach pochodnych, która niemal wyzerowała moje konto. I nigdy nie zapomnę tego okropnego uczucia.

Gdybym więc teraz zaczynała – mając tę wiedzę, którą mam – prawdopodobnie podzieliłabym swój portfel na mniejsze części. I wtedy trochę pieniędzy przeznaczyłabym na jakieś stabilne spółki lub ETF akcji, a częścią bym zaszalała 😉

Ale tu chcę podkreślić jeszcze jedną rzecz: jako osoba pracująca na rynku kapitałowym, mogę pozwolić sobie na większe ryzyko, ponieważ mam wiedzę finansową i możliwość śledzenia na bieżąco tego, co się dzieje na rynku.

Jeśli Ty takich możliwości nie masz, to rozważ inwestycje o mniejszym ryzyku – aby nie dać się niemile zaskoczyć. Zacznij inwestować małe kwoty, a później zobacz, gdzie to Cię zaprowadzi.

Jak inwestować małe kwoty – najważniejsze zasady

Istnieje kilka zasad, które polecane są początkującym inwestorom, i to niezależnie od tego, czy obracają oni mniejszymi czy większymi kwotami.

Tak jak wspomniałam wyżej: większe kwoty powalają na więcej swobody i lepszą dywersyfikację, ale niech to Was nie zniechęca. To nie jest tak, że przy mniejszych kwotach jesteśmy skazane na porażkę. Po prostu obowiązują nas bardziej restrykcyjne zasady, jeśli chcemy zainwestować mądrze.

Jeśli miałabym pokusić się o kilka najważniejszych zasad inwestowania niewielkich kwot, to postawiłabym na takie:

Zasada nr 1. Proste instrumenty

Warto rozpocząć inwestowanie od prostych, intuicyjnych instrumentów finansowych. Czyli zupełnie nie tak jak ja – czyli od opcji na akcje spółek wydobywających złoto 😀

Postaw na to, co rozumiesz, na przykład na akcje dużych, stabilnych spółek, których działalność jest Ci znana. Albo na prostego ETFa, obejmującego znany indeks akcji (o ETFach dla początkujących pisałam w tym tekście). Albo na sztabkę złota (a o możliwościach inwestowania w złoto pisałam w tym artykule).

Oczywiście każda z tych inwestycji może być lepsza lub gorsza w różnych okresach na rynku, ale obrazuje ona właśnie tę pierwszą zasadę: kupuj to, co rozumiesz. To pomoże Ci przełamać pierwsze lody i nabrać pewności na rynku.

Zasada nr 2. Stabilne spółki.

Ta zasada dotyczy głównie inwestowania w akcje – bo przecież rynek akcji jest ogromny, a spółek do wyboru jest mnóstwo. Wielu początkujących inwestorów już na starcie stoi przed dylematem: którą spółkę lub spółki wybrać?

Inwestowanie w akcje to złożony proces, o którym na blogu będę zapewne pisać nieraz. Co więcej, istnieje wiele strategii inwestycyjnych (inwestowanie w wartość, gra z trendem, inwestowanie w spółki dywidendowe, itd.) i każdy inwestor może dobrać strategię pod siebie.

Nie ma więc jednej odpowiedzi na to, w które konkretnie spółki warto inwestować. Jeśli się wahasz, to stawiaj po prostu na te, które są stabilniejsze i bardziej przewidywalne (o ile można mówić o przewidywalności na giełdzie). Zaoszczędzisz sobie sporo nerwów.

Pamiętaj, że okazje inwestycyjne na rynkach akcji pojawiają się i znikają. Nie wykorzystasz jednej, wykorzystasz kolejną. A im więcej się nauczysz na starcie, tym szybciej będziesz dostrzegać te najlepsze okazje – i wchodzić w nie odważniej.

Zasada nr 3. Brak dźwigni finansowej.

Jeśli nie wiesz, czym jest dźwignia finansowa – nie szkodzi. O tym pojęciu jeszcze będę pisać więcej w którymś z kolejnych wpisów.

W skrócie, chodzi o to, że instrumenty z dźwignią pozwalają grać większym kapitałem niż ten, który mamy na rachunku. To ma swoje plusy – bo możemy znacznie szybciej pomnożyć kapitał. Ale ma też analogiczne minusy – znacznie szybciej możemy wyzerować konto (albo i gorzej – stracić więcej niż zainwestowałyśmy).

Na początku dźwigni więc nie polecam. O ile może ona być ciekawym dodatkiem na późniejszym etapie, to warto rozpocząć od prostszych instrumentów i stopniowo przyzwyczajać do większych zmian wartości naszych inwestycji.

Zasada nr 4. Różnorodność mimo wszystko.

Dywersyfikację portfela – czy też inaczej różnorodność aktywów – polecam na początku swojej drogi inwestycyjnej z prostego powodu: aby nauczyć się różnych instrumentów i swoich reakcji na zmiany ich notowań. Każda transakcja czegoś nas nauczy.

Oczywiście przy niewielkich kwotach mamy równie niewielkie pole do popisu. Nie możemy się rozdrabniać w nieskończoność. Jeśli mamy 500 zł, to dzielenie takiego kapitału nie ma większego sensu. Niemniej, jeśli mamy już kilka tysięcy złotych, to możemy zdziałać trochę więcej i rozłożyć tę kwotę na różne aktywa.

A więc stawiamy na różnorodność na tyle, na ile jest to możliwe.

Zasada nr 5. Stopniowe zwiększanie pozycji.

To wydaje się intuicyjne. Nie śpieszmy się z dokładaniem pieniędzy na rachunek maklerski, dopóki nie czujemy się pewnie z tym, jak inwestujemy.

Jeśli masz większe oszczędności, to pewnie będzie Cię kusić, aby grać o większą stawkę. Jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić – to czemu nie, ale zachęcam jednak do ostrożności.

Dlaczego tak piszę? Bo początkujący inwestorzy popełniają masę błędów (tu o nich więcej poczytasz). I pewnie Ty też je popełnisz – a skoro tak, to przy zainwestowanej mniejszej kwocie będzie Ci przynajmniej mniej żal. A z czasem, jak będziesz w inwestowaniu coraz lepsza, będziesz mogła zwiększać kwoty, którymi obracasz.

A może by tak jednak zaszaleć?

Powyższe zasady pokazują dość konserwatywny, ostrożny styl inwestowania. Sądzę, że dla wielu początkujących inwestorek właśnie taki styl będzie najlepszy, bo wiąże się on ze stopniową nauką zawierania transakcji – i nauką samej siebie, własnych emocjonalnych reakcji na to, co się dzieje z naszymi pieniędzmi.

Ale nie twierdzę, że jest to jedyne podejście. Nikt nikomu nie zabrania wyznawania zasady „albo grubo, albo wcale”. Wielu inwestorów się wręcz w takim stylu inwestowania świetnie odnajduje!

Niektórzy twierdzą, że jeśli już mamy inwestować małe kwoty – to warto dać sobie szansę na większe zyski. Ale w takim przypadku koniecznie trzeba być świadomym ryzyka.

Jeśli więc z ryzykownym inwestycjami nie miałaś wcześniej do czynienia – to takie podejście będzie przypominać raczej hazard, a nie mądre zarządzanie kapitałem.

Jak pisałam wcześniej, ja sama zaczynałam od dość ryzykownych instrumentów finansowych – i do dzisiaj są one częścią mojego portfela (nawet całkiem sporą częścią). A więc byłabym hipokrytką, gdybym takie rozwiązanie jednoznacznie odradzała.

Inwestowanie niewielkich kwot nie musi oznaczać dużego ryzyka – ale może. Bo ostatecznie to od Ciebie zależy, którą drogą pójdziesz.

Jak inwestować małe kwoty – podsumowanie

A więc, jak inwestować małe kwoty pieniędzy? Metod na to jest mnóstwo, co dla początkujących inwestorów z pewnością jest wyzwaniem.

Ale właśnie o to chodzi w zarządzaniu niewielkimi kwotami – aby krok po kroku odkrywać swój styl inwestowania oraz instrumenty, które nam pasują najbardziej.

I chociaż na rynku rywalizacja o więcej jest bardzo kusząca, to tak naprawdę, nie musimy się spieszyć do gry większymi pieniędzmi.

Zapisz się na newsletter i pobierz e-booka 50 SPOSOBÓW NA ZARABIANIE!

Marzysz o tym, aby mieć dodatkowe źródło przychodu?

Chcesz zmienić pracę na taką, którą pokochasz i która przyniesie ci satysfakcjonujące zarobki?

A może twoim celem jest własny biznes?

.

Zobacz również:

Invest Cuffs 2024 – nagrody, stoisko, wykłady, czyli girl power w prawdziwym wydaniu! Kulisy GMC #12

Invest Cuffs to coroczne wydarzenie, które gromadzi entuzjastów i entuzjastki ze świata inwestycji. Jest to jedno z największych spotkań w Europie, na którym regularnie pojawia się wielu ekspertów i ekspertek z różnych dziedzin, takich jak akcje, start-upy, kryptowaluty, surowce, waluty, metale szlachetne czy fundusze inwestycyjne. W tym roku obchodziliśmy 10-lecie działalności Invest Cuffs, a my po raz pierwszy zaprezentowałyśmy nasze stoisko oraz miałyśmy całe dwie sale poświęcone edukacji skierowanej przede wszystkim do kobiet. Sprawdźcie, co wydarzyło się podczas tegorocznej edycji!

Czytaj więcej »

Trzecie urodziny GMC i otwarcie siedziby! Kulisy GMC #11

W sobotę 10.02 odbyło się wyjątkowe spotkanie w centrum Warszawy. Nie tylko obchodziłyśmy trzecią rocznicę utworzenia Girls Money Club we wspaniałym towarzystwie, ale również oficjalnie otworzyłyśmy nową siedzibę GMC. W dzisiejszym artykule dzielimy się podsumowaniem z tego ekscytującego eventu!

Czytaj więcej »

Finanse i miłość – jak rozmawiać o pieniądzach, by zbudować silniejszy związek? Zaproś bliską osobę na money date!

Pieniądze są często uznawane za źródło napięć w relacjach, ale mogą być także narzędziem do budowania zaufania oraz wspólnego bezpieczeństwa. Jak rozmawiać z partnerem lub partnerką o pieniądzach? W jaki sposób zorganizować wspólne finanse? W dzisiejszym artykule z okazji Walentynek podzielę się wskazówkami – z perspektywy kobiety-finansistki, w związku małżeńskim z finansistą. 😉

Czytaj więcej »