Na rozwiniętych rynkach zachodnich fundusze ETF to hity inwestycyjne, których popularność w ostatnich latach rosła w błyskawicznym tempie. ETFy są proste i intuicyjne, nadają się dla początkujących inwestorów, łącząc w sobie najlepsze cechy akcji i funduszy inwestycyjnych.
Według standardowej definicji, Exchange-Traded Funds, nazywane w skrócie ETF-ami, to fundusze inwestycyjne, których jednostki mają za zadanie naśladować zmiany cen instrumentu bazowego.
Przekładając to na prostsze słowa – ETF to taki „koszyk”, do którego wrzucane są różne aktywa: akcje, surowce, obligacje, waluty, itp. Ten koszyk jest tworzony przez tzw. emitenta funduszu i później dzielony na wiele małych części, nazywanych jednostkami funduszu.
Ale nie jest to zupełnie przypadkowy „koszyk” 😉
ETFy budowane są po to, aby „śledzić” jakiś konkretny instrument, w który dotychczas ciężko było inwestować w prosty sposób.
Fundusze ETF dla początkujących – co „śledzą” ETFy?
Rynek ETFów ogólnie jest relatywnie młody w stosunku do rynków akcji, surowców czy walut. Pierwszy fundusz ETF powstał dopiero w 1993 roku i był on oparty o najsłynniejszy indeks świata, czyli amerykański S&P 500.
Fundusz ten, o nazwie S&P 500 SPDR, miał za zadanie śledzić właśnie wspomniany indeks – czyli rosnąć i spadać w takim samym tempie jak indeks, generować te same zyski czy straty. Uruchomienie funduszu nie było co prawda głośnym wydarzeniem, ale i tak inwestorzy zainteresowali się nim bardzo szybko, a popularność funduszu rosła w niesamowitym tempie.
A wszystko dlatego, że w końcu dostęp do prostego i bezproblemowego inwestowania w ten fundusz zaczęli mieć nie tylko duzi inwestorzy instytucjonalni, czyli np. fundusze dysponujące milionami dolarów – ale również przeciętny inwestor indywidualny, taki jak każda z nas. Po sukcesie pierwszego funduszu, szybko zaczęły powstawać kolejne, oparte głównie o różne indeksy.
I tu nasuwa się pytanie: dlaczego zainwestowanie w indeks w ogóle jest atrakcyjne? Otóż dlatego, że poniekąd… zwalnia z myślenia oraz ogranicza ryzyko.
Fundusze indeksowe (= „śledzące” konkretny indeks) powstają w taki sposób, że ich emitent (= czyli firma, która go zakłada) tworzy koszyk, do którego wrzucane są akcje wchodzące w skład całego indeksu. A później ten koszyk dzieli się na małe części, którymi mogą handlować inwestorzy.
Zobaczmy więc, jak to działa w praktyce.
Prosty wybór
Weźmy jako przykład wspomniany indeks S&P 500. W jego skład wchodzi… tak, zgadłaś, 500 spółek, a wśród nich m.in. Apple, Microsoft, Amazon, Tesla, Visa, Walt Disney i wiele innych dużych, bardziej i mniej znanych firm. Gdybyś chciała kupić akcje każdej z nich albo przynajmniej kilku, to miałabyś duży dylemat, zwłaszcza mając niewielki budżet. Musiałabyś się zastanowić, czy lepiej wybrać Apple czy może Amazon? Visa czy MasterCard? Coca-Cola Company czy może PepsiCo? I tak dalej…
Zamiast tego, możesz kupić jednostkę funduszu ETF opartego o cały indeks S&P 500. W ten sposób, będziesz posiadała po małym (być może nawet mikroskopijnym) kawałeczku każdej z 500 firm, wchodzących w skład indeksu. I, jako inwestorka, nie będziesz musiała stresować się, czy wybierzesz dobrze i która spółka poradzi sobie lepiej.
Oczywiście różne ETFy mogą oznaczać różne koszyki. O ile S&P 500 dotyczy amerykańskiej giełdy, to można kupić ETF oparty o giełdę niemiecką czy brazylijską. Można kupić ETF, który jest koszykiem spółek technologicznych, albo spółek medycznych.
Czasem ETF oparty jest o jedno konkretne aktywo, np. złoto. Wtedy, gdy kupujemy jednostki takiego ETFa, to możemy liczyć na podobne teoretyczne zyski (lub straty), jakbyśmy kupowali złoto w innej formie, np. sztabek.
Możemy też natrafić na wiele innych ETFów, m.in. takie oparte o waluty (np. amerykańskiego dolara). Wszystkie rodzaje możecie przejrzeć w poniższej infografice.
Najważniejsze jest to, że wybór jest coraz większy i nawet przeciętni inwestorzy, posiadający bardzo skromny budżet, mogą w nich przebierać.
Połączenie akcji i funduszy
Co ciekawe, funduszami ETF w Stanach Zjednoczonych handluje się już nawet częściej niż samymi akcjami!
Dlaczego więc w ostatnich latach nastąpił szał na ETFy?
Ponieważ wielu inwestorom, zwłaszcza tym początkującym, było dzięki nim prościej i wygodniej zawierać transakcje.
ETFy to ciekawy sposób zarówno na inwestowanie aktywne, jak i pasywne. Wynika to z faktu, że łączą one w sobie cechy dwóch innych instrumentów, które są popularne wśród mało doświadczonych inwestorów: akcji oraz funduszy inwestycyjnych.
Co dobrego biorą one z akcji?
Przede wszystkim to, że można je kupować i sprzedawać na giełdzie, reagując na aktualne ceny. Tego się nie da robić w przypadku kupowania jednostek funduszu inwestycyjnego – bo one nie są notowane na giełdzie i są zazwyczaj wyceniane raz dziennie albo i rzadziej.
Tymczasem ETFy kupuje się i sprzedaje dokładnie tak jak akcje, prowizje też są takie, jak na akcjach (a więc relatywnie niewielkie).
A jakie pożyteczne cechy biorą one z funduszy inwestycyjnych?
Po pierwsze: to, że oddajemy pieniądze w ręce profesjonalnych zarządzających… ale nie takich, którzy mogą robić co chcą. 😉 Każdy ETF ma ściśle określoną strategię, którą musi realizować. Nie ma dowolności, co oznacza, że nie ma też wysokich opłat dla zarządzających.
Po drugie: to, że możemy kupić bardzo ogólny instrument, właśnie taki wspomniany „koszyk” wielu akcji z całego rynku. Nie musimy więc stresować się wyborem konkretnych akcji. Co więcej, mamy mniejsze ryzyko dzięki większej dywersyfikacji (= różnorodności) posiadanych akcji. Nawet jeśli coś złego się wydarzy w jednej z tych spółek, to my praktycznie tego nie odczujemy, bo wciąż dobrze mogą sobie radzić pozostałe spółki. No chyba, że jest ogólnoświatowy krach – wtedy i tak nie ma zmiłuj.
Zalety i wady funduszy ETF
Tak, jak wspomniałam, fundusze ETF praktycznie od momentu ich powstania szybko zyskiwały sobie zwolenników. Nic dziwnego: jest to prosty, intuicyjny sposób lokowania kapitału.
Dużą zaletą funduszy ETF jest także fakt, że w przeciwieństwie do tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, nie pobierają one wysokich opłat za zarządzanie czy też procentu od zysków.
ETFy mają także zalety, które doceniają bardziej doświadczeni inwestorzy – takie jak możliwość gry na spadki (czyli zarabiania, gdy jakaś giełda, sektor, surowiec, waluta, itp. spadają) oraz wykorzystanie dźwigni finansowej (czyli wystawienie się na większe ryzyko w zamian za możliwość wypracowania większych zysków).
Fundusze ETF dla początkujących inwestorów są jednym z najciekawszych sposobów na lokowanie kapitału. Ale, podobnie jak inne instrumenty finansowe, nie są one pozbawione wad. Z punktu widzenia polskiego inwestora mamy do czynienia z dwiema głównymi przeszkodami.
Po pierwsze, większość funduszy ETF notowana jest na zagranicznych giełdach, więc oprócz podstawowego rachunku maklerskiego, należy dodatkowo założyć rachunek zagraniczny. Po drugie, z zasady w taką inwestycję będzie wpisane ryzyko walutowe. Polscy inwestorzy na ogół prowadzą bowiem swoje konta w złotych (chociaż dostępne są także konta wielowalutowe), a handel jednostkami funduszy ETF odbywa się na ogół w takich walutach jak dolar amerykański, euro czy funt brytyjski. A więc sam kurs walutowy może wpłynąć na ostateczny wynik naszej inwestycji – pozytywnie lub negatywnie.
Poniższa tabela pokazuje najważniejsze zalety i wady funduszy ETF.
Fundusze ETF dla początkujących – podsumowanie
Fundusze ETF dla początkujących inwestorów są jednym z najbardziej przystępnych i intuicyjnych instrumentów finansowych. Do ich ogromnej popularności przyczyniły się przede wszystkim prostota oraz ogromna różnorodność. Sprawiają one, że fundusze ETF to jeden z ciekawszych sposobów na lokowanie oszczędności.
I chociażby dlatego ten temat z pewnością wymaga rozwinięcia!
W kolejnym artykule na temat ETFów pokażę, o czym warto pamiętać, inwestując w ETF-y, gdzie i w jaki sposób można te instrumenty kupować i jak z ich pomocą stworzyć zdywersyfikowany portfel – czyli coś, do czego każda długoterminowa inwestorka powinna dążyć. 🙂
Na koniec, mam dla Was krótką infografikę, podsumowującą najważniejsze informacje na temat funduszy ETF.