napisanie własnej książki

Chodzi Ci po głowie napisanie własnej książki? Przeczytaj najpierw to!

Najpierw masa, potem rzeźba – jak się okazuje, to przykazanie powinno przyświecać nam nie tylko na siłowni, ale też przy pisaniu własnej książki. O czym jeszcze warto pamiętać, zabierając się za pisanie własnej książki?

W 2015 roku postawiłam sobie za cel napisanie własnej książki. “Świat surowców”, bo taki był tytuł mojego pisarskiego debiutu, to książka o inwestowaniu w surowce i towary: ropę naftową, złoto, kukurydzę, kawę, itd.

Gdy książka pojawiła się na rynku, czułam się niezmiernie dumna. Tak, napisanie własnej książki przynosi dużo satysfakcji oraz świadomość, że stworzyliśmy coś własnego. Ci, którzy mieli już napisanie własnej książkę za sobą, mówili mi, że wydanie książki budzi uczucie porównywalne z posiadaniem własnego dziecka. Chociaż się z tego śmiałam, to coś w tym jest. Gdy trzymałam własną książkę w rękach po raz pierwszy, to uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dobrze jednak, że to wydawnicze dziecko nie woła o jedzenie, można je odłożyć na półkę na dłuższy czas, a do tego szybko zaczyna generować przychody.

Gdy zabierałam się za napisanie własnej książki, to nie byłam zupełnym nowicjuszem. Własna książka była więc logicznym następnym krokiem. Sądziłam, że jej napisanie pójdzie mi gładko – ale w praktyce, książka to spory projekt, do którego trzeba się porządnie przyłożyć. Oczywiście miał w tym udział fakt, że książka ma prawie 370 stron i została wydana w wersji drukowanej. Pewnie gdyby to był krótki ebook, wymagałby mniejszego wkładu pracy.

Teraz, po kilku latach od napisania książki, wiem jedno. Mogę z czystym sumieniem nazwać wydanie „Świata surowców” jednym z moich największych zawodowych i finansowych sukcesów. Książka szybko wkroczyła na listę finansowych bestsellerów w Polsce i nie schodzi z niej do dzisiaj. Już w 2016 roku pojawiło się jej drugie wydanie. Rozeszło się ono równie szybko jak wydanie pierwsze. Teraz powoli zaczynam myśleć o wydaniu trzecim. Pozwólcie więc, że podzielę się z Wami przemyśleniami dotyczącymi całego procesu pisania książki. Niektóre z nich mogą wydawać się oczywiste. Zaskakująco często autorzy je ignorują twierdząc, że “w ich przypadku będzie inaczej” (tym kłamstwem karmimy się często w wielu dziedzinach życia).

O czym więc warto pamiętać, pisząc własną książkę? Przede wszystkim o tym, że…

Efekty są odłożone w czasie

Tak czy inaczej, tworzenie książki jest dużym testem cierpliwości, zwłaszcza, że… Pisanie zajmuje więcej czasu niż się wydaje.

Każdy, kto pisał magisterkę, zgodzi się z tym, że pisanie zawsze zajmuje więcej czasu niż się wydaje. Zrobimy w międzyczasie herbatkę i poczytamy newsy w Internecie. Jesteśmy zmęczeni całym dniem spędzonym w pracy albo wieczorem jest czyjaś impreza urodzinowa i wypadałoby na nią iść. Pies domaga się uwagi (i jak tu wtedy odmówić tym słodkim oczom?). Zepsuje się coś w komputerze lub chcemy w końcu pospać dłużej w weekend, itd.

Z książką jest podobnie. Na ogół pierwszym błędem, który popełniamy przy jej tworzeniu, jest zbyt optymistyczne oszacowanie terminu jej ukończenia. Gdy zaczynałam pisać książkę, zakładałam, że jej ukończenie zajmie mi trzy miesiące. Dziś podsumowałabym te plany jednym wyrażeniem: buahahaha. 😅 Zajęło mi to sześć miesięcy, i to przy dużej mobilizacji. Moja prognoza była nierealistyczna i to wcale nie wynikało z lenistwa – raczej z niedoszacowania ilości czynników, które od tej pracy będą mnie odciągać.

Nie doszacowałam także ilości pracy, jaka mnie czeka. Okazuje się bowiem, że przy pisaniu książki tak, jak przy ćwiczeniu na siłowni…

Najpierw masa, potem rzeźba

Napisanie tekstu książki (“masa”) to oczywiście najważniejsza sprawa. Ale to dopiero początek pracy. Potem czas na “rzeźbę”, czyli poprawki.

Na ogół pierwsza wersja tekstu nie jest idealna, więc już gdy sami czytamy go drugi raz, widzimy potencjał do wprowadzenia pewnych zmian. Później, gdy poszczególne rozdziały są czytane przez redaktora, korektora czy też naszych najbliższych, pojawiają się kolejne uwagi, które warto lub trzeba uwzględnić. Niektóre fragmenty mogą okazać się zbyt długie lub krótkie, czasem musimy dodatkowo wytłumaczyć pewne zagadnienia. Może też okazać się, że na jakiejś stronie powtórzyliśmy informację, którą podaliśmy już wcześniej – w końcu pisanie książki to coś zupełnie innego niż tworzenie krótkich tekstów.

Prawdziwa zabawa pojawia się jednak przy składzie – wtedy cały nasz misterny plan potrafi się posypać, ponieważ pewne fragmenty nie mieszczą się na stronie, tabelka jest zbyt rozległa lub mało czytelna, a wykres zajmuje zbyt dużo miejsca lub przeskakuje na kolejną stronę i wygląda kiepsko. Oczywiście wyzwania związane ze składem ma na głowie przede wszystkim grafik, jednak jeśli książka ma specjalistyczny charakter, to z jego strony pojawiają się pytania, na które to my – jako autorzy – musimy odpowiedzieć.

Warto pamiętać, że wizja książki prawdopodobnie będzie ewoluować. Plany się zmieniają od pierwszej koncepcji i to trzeba uwzględnić. W moim przypadku książka już była napisana i złożona, a tu w międzyczasie Indonezja weszła z powrotem do OPEC, a USA zniosły zakaz eksportu ropy naftowej. Trzeba więc było uaktualnić tekst praktycznie tuż przed drukiem.

Oprócz niedoszacowania czasu, często przeszacowujemy też swoją efektywność… I tu pojawia się kolejna kwestia:

Nie jesteśmy maszynami

O tym każdy z nas wydaje się zapominać zwłaszcza podczas robienia wszelkich postanowień. “Będę czytać jedną książkę tygodniowo”, “będę biegać 5 razy w tygodniu”, “od dzisiaj zero słodyczy”, itp. A potem okazuje się, że w pracy mamy duży projekt i nie chce nam się wieczorem czytać, uderzyliśmy się w kolano i nici z biegania przez tydzień, idziemy do babci, która znów upiekła pyszny sernik. Czasem zawodzi organizm, czasem siła woli – i o ile nie zawodzą one przez cały czas, nie można się tym przejmować, bo jesteśmy ludźmi i zdarzają się nam gorsze momenty.

Z pisaniem książki jest tak samo. Postanowienia typu “5 stron dziennie”, “rozdział tygodniowo” nijak nie mają się do rzeczywistości, bo czasem idzie nam lepiej, a czasem gorzej. Bywa, że nasza ręka wręcz sama pisze, ale przychodzą i takie dni, gdy czujemy się gorzej lub jesteśmy przepracowane. Czasem wypadnie nam coś pilnego lub po prostu nam się nic nie chce, a natchnienie uparcie nie przychodzi… No i trudno, nie ma co się wtedy spinać. Zresztą, ogólnie przy pisaniu książki psychiczne wyluzowanie się przydaje, bo…

Łatwo zaniedbać inne rzeczy, kiedy napisanie własnej książki to nasz priorytet

Pewnie nie będę odkrywcza, jak napiszę, że życie to sztuka wyboru. Skoro poświęcamy czas na pisanie książki, to nie poświęcimy go na inne rzeczy. Proste.

Oczywiście u mnie też tak było. Ze względu na to, że oprócz wypełniania moich codziennych zawodowych obowiązków, pisałam także książkę, to zaniedbałam parę innych spraw. Moje kontakty towarzyskie zredukowałam do minimum, przez co część moich znajomych zastanawiała się, czy jeszcze żyję. Na siłownię chodziłam trzy razy rzadziej niż powinnam. Zrobiłam parę niedostatecznie przemyślanych inwestycji, które zakończyły się różnie…

Gdy robi się wiele rzeczy naraz, to nie jest łatwo tego wszystkiego dopilnować. Jeśli jednak nie chcemy, by wydanie książki przeciągało się w nieskończoność, to trzeba ten projekt ustawić wysoko na liście priorytetów. A to nie zawsze jest proste, bo…

Pisanie nie zawsze jest przyjemne

W filmach pisarze to na ogół osoby, które spędzają czas na przesiadywaniu w altance lub na plaży albo spacerowaniu ulicami Nowego Jorku z dużą latte w dłoni. To osoby, które nonszalancko, bez pośpiechu poszukują inspiracji – i oczywiście w końcu ją znajdują.

Powiedzmy sobie szczerze: o ile nie jesteś już autorem bestsellera, bogatym rentierem albo czyimś utrzymankiem/utrzymanką, nie stać Cię na taki lifestyle. Owszem, można poszukiwać natchnienia na plaży przez dzień czy dwa, ale potem trzeba zakasać rękawy i spędzić dużo czasu przy komputerze.

Może i momenty twórczego natchnienia się zdarzają, ale przez większość czasu pisanie to ciężka praca. To nudne i uciążliwe poszukiwanie danych (bo przecież nie chcemy napisać bzdur). Trzeba też pamiętać o sprawdzaniu stylistyki (bo inni mają to z chęcią przeczytać). Poza tym w wielu przypadkach to po prostu siedzenie przed pustym dokumentem w Wordzie i zastanawianie się, od czego zacząć rozdział. I tu pojawia się kolejna kwestia…

Wena przychodzi i odchodzi, kiedy chce

Właśnie wpadł ci do głowy świetny pomysł na rozpoczęcie rozdziału, ale akurat robisz zakupy, pływasz w basenie albo jesteś w pracy i masz do dokończenia pilny projekt. Więc obiecujesz sobie, że koniecznie spiszesz swoje złote myśli wieczorem lub jak tylko usiądziesz przy komputerze. Ale gdy później robisz sobie aromatyczną herbatkę i siadasz za biurkiem, to okazuje się, że tych kilku pięknych, lotnych zdań nie pamiętasz, a natchnienie odeszło w siną dal. Po pół godziny herbatka jest już wypita, a ty masz zaledwie jedno wymęczone zdanie, które nawet ci się nie podoba.

Już kiedyś zauważyłam, że najlepsze pomysły przychodzą nam do głowy w tak zwanym międzyczasie. Gdy jesteśmy zajęci czymś, co nie wymaga dużego wysiłku intelektualnego. Gdy jeździmy na rowerze, siedzimy na lunchu lub kawie ze znajomymi, robimy zakupy albo naturalnie, gdy jesteśmy pod prysznicem. Czyli zawsze wtedy, kiedy nasz umysł jest zrelaksowany.

Za to gdy usilnie chcemy napisać coś mądrego, bo akurat mamy na to czas, to jak na złość nic sensownego nie przychodzi do głowy. Na początku byłam tym sfrustrowana, ale potem przyjęłam system: gdy nie mam weny, to skupiam się na zbieraniu informacji lub szukaniu danych do wykresów. W ten sposób uwolniłam się od uczucia, że tracę czas.

Nie warto pisać na siłę. Tekst musi być przemyślany, bo…

Trzeba myśleć o tych, dla których się pisze

Moim założeniem było napisanie książki dla osób, które chcą dowiedzieć się czegoś o rynkach towarowych – po to, by na nich zacząć inwestować, lub po to, aby po prostu dowiedzieć się, jakie mechanizmy rządzą rynkiem ropy naftowej, złota czy kawy. To nie miała być książka tylko i wyłącznie dla moich uzdolnionych kolegów po fachu, ale lektura, która będzie strawna także dla szerszej publiczności. Dlatego właśnie, pisząc konkretny rozdział, powtarzałam sobie pytania: “czy to będzie ciekawe dla czytelników?”, “czy ta informacja się im do czegoś przyda?”.

Stawianie takich pytań jest bardzo ważne, bo każdy z nas patrzy na życie przez pryzmat własnych doświadczeń. Zdarza się więc, że piszemy zbyt trudnym językiem, używając wielu fachowych słów, które są potem niezrozumiałe dla przeciętnego czytelnika. Ponadto, mamy tendencję do skupiania się na tym, co nas osobiście interesuje – a to niekoniecznie pokrywa się z zainteresowaniami innych. A przecież nie piszemy książki sobie a muzom.

Jeśli autor jest dumny ze swojej książki – to dobrze. Jeśli dla czytelników będzie ona interesująca i praktyczna – to jeszcze lepiej. To, żeby była ona pożyteczna, jest istotne, ponieważ napisanie własnej książki to dopiero początek, ponieważ…

Ktoś musi tę książkę wydać

Jeśli chcesz wydać książkę, to masz dwie możliwości: albo poszukasz wydawnictwa albo wydasz książkę na własną rękę. Każdy sposób ma swoje plusy i minusy.

  • Zdajesz się na wydawnictwo

Możesz liczyć na jego wsparcie w zakresie: redakcji i korekty tekstu, graficznej obróbki (w tym wyboru okładki), a także późniejszej dystrybucji i promocji książki. Największym plusem tego rozwiązania jest więc to, że wydawnictwo odwala za ciebie kawał organizacyjnej pracy i ma większe możliwości marketingowe. Dodatkowa zaleta to fakt, że wydawnictwo pokrywa wtedy wszelkie koszty związane z wydaniem książki – a to jest kwota co najmniej pięciocyfrowa w przypadku książki drukowanej (i czterocyfrowa w przypadku porządnie wydanego ebooka).

Minusem jest jednak to, że oddajesz większość kontroli nad projektem w obce ręce – przede wszystkim, przekazujesz prawa autorskie wydawnictwu na jakiś czas (lub na zawsze). Jako autor, dostajesz także relatywnie niewielką część przychodów związanych ze sprzedażą książki – ale to wydaje się uczciwe, skoro nie ponosisz żadnego ryzyka związanego z kosztami jej wydania.

  • Wydanie książki na własną rękę

Możesz wybrać te opcję z dwóch przyczyn. Pierwsza: twojej książki nie zaakceptowało żadne wydawnictwo (ale wtedy warto zastanowić się, czy w takim razie jej wydanie w ogóle ma sens). Druga: wierzysz w sukces i nie musisz podpierać się wydawnictwem. U mnie sprawa była prosta, bo akurat mam własne wydawnictwo, więc innego nie szukałam. 🙃

Ogólnie podstawowa zasada jest prosta: jeśli wcześniej nie wydawałaś książki lub nie wiesz, jak się do tego zabrać – znajdź wydawnictwo. Oszczędzisz ogromną ilość czasu, a możliwe, że oszczędzisz także pieniądze.

Jeśli jednak wydajesz książkę własnym sumptem…

… to jest to dla ciebie większe ryzyko, ale i większe potencjalne zyski. Ryzyko związane jest przede wszystkim z tym, że trzeba poświęcić nie tylko dużo czasu na napisanie książki, ale także pokryć koszt jej wydania i promocji. Za co dokładnie płacimy?

  • Redakcja i korekta

Nawet jeśli uważasz się za zdolną pisarkę, to warto dać do przeczytania książkę co najmniej dwóm innym osobom (najlepiej takim, które się znają na redagowaniu książek) – uwierz, zauważą one wiele błędów i niedociągnięć, czasem bardzo oczywistych. Ze względu na to, że sama jestem redaktorem, ja poprosiłam o przeczytanie książki kilka najbliższych mi osób – bo wiedziałam, że będą one uważne i szczere. Dodatkowo, książka przeszła oczywiście przez sito korekty.

  • Skład

Złożenie książki kosztuje różnie, ale jest jedna podstawowa zasada: im więcej jest w niej elementów graficznych (wykresy, mapki, zdjęcia), tym jest drożej. Dobry grafik to jednak prawdziwy skarb, bo przecież nikt nie chce, aby jego książka wyglądała nieprofesjonalnie albo kiczowato. Do głównych zadań grafika należy stworzenie okładki (na podstawie naszej sugestii lub bez niej) i makiety składu (czcionka, marginesy, schematy grafik itp.), a także odpowiednie ułożenie tekstów i grafik na poszczególnych stronach oraz ich dopasowanie kolorystyczne.

  • Druk

Jeśli chcesz wydać tylko kilkaset egzemplarzy, w miękkiej oprawie i tylko w czerni i bieli, to kilka tysięcy złotych powinno wystarczyć. Jeśli jednak chcesz pokusić się o twardą oprawę, kolorowe strony lub większą liczbę egzemplarzy, to koszt druku będzie pięciocyfrowy.

  • Magazynowanie i dystrybucja

W moim przypadku miałam ją dokładnie przemyślaną ze względu na chęć sprzedaży książki głównie przez największą księgarnię finansową w Polsce. Jednak oczywiście można sprzedawać książkę przez własną stronę www i wtedy przydaje się wsparcie w magazynowaniu oraz dystrybucji w przypadku książki w wydaniu papierowym. Warto mieć również kogoś, kto obsłuży ewentualne zwroty (bo jest to obowiązkowe z prawnego punktu widzenia). Wszystkie te kwestie są nieco łatwiejsze, gdy decydujemy się tylko na wydanie e-booka.

Wydanie książki jest dowodem wiary w jej sukces, niezależnie od tego, czy wydajesz książkę sama, czy z pomocą wydawcy. Ale nawet jeśli książka się dobrze sprzedaje, to warto pamiętać, że…

Wydanie książki to nie tylko korzyści finansowe

Wydanie książki przyniesie ci dużo korzyści. Ale oprócz potencjalnych solidnych przychodów, daje ono zaskakująco dużo korzyści niematerialnych. Jeśli wydajesz książkę specjalistyczną, to jest to świetne posunięcie wizerunkowe, które podkreśli twój status eksperta. W przypadku, gdy jest to literatura piękna, to przede wszystkim masz możliwość dania upustu swojej wyobraźni i wyrażenia siebie. Jeśli piszesz poradnik, to możesz czerpać satysfakcję z tego, że będzie on chętnie czytany i wielu osobom poprawi jakość życia.

Wracając jednak do kwestii finansowych – naturalnie największy potencjał zarobkowy daje wydanie książki w ramach self-publishingu. Coraz więcej czytelników w Polsce jest skłonna płacić za dobrze wydaną książkę, zawierającą praktyczną wiedzę, podaną w przejrzysty sposób. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet niszowa książka może przynieść bardzo satysfakcjonujące przychody.

Podsumowanie

Napisanie własnej książki wiąże się z dużą ilością pracy i frustracji – i koniecznością znalezienia złotego środka pomiędzy żmudnym dopracowywaniem książki w nieskończoność, a gonitwą za deadlinem i wypuszczeniem niedopracowanego produktu. Ale zapewniam – na końcu stwierdzisz, że i tak było warto!

Szerzej o procesie wydawania książki opowiadam w 7 odcinku podcastu DZIEWCZYNY ALFA . Przesłuchaj i zobacz o jakich aspektach warto wiedzieć, zanim zdecydujesz się na przygotowanie własnej publikacji.

Ach, zapomniałabym… zachęcam Was do przeczytania mojej książki! Możecie ją znaleźć tutaj: Świat surowców – Dorota Sierakowska • Maklerska

Zapisz się na newsletter i pobierz e-booka 50 SPOSOBÓW NA ZARABIANIE!

Marzysz o tym, aby mieć dodatkowe źródło przychodu?

Chcesz zmienić pracę na taką, którą pokochasz i która przyniesie ci satysfakcjonujące zarobki?

A może twoim celem jest własny biznes?

.

Zobacz również:

Invest Cuffs 2024 – nagrody, stoisko, wykłady, czyli girl power w prawdziwym wydaniu! Kulisy GMC #12

Invest Cuffs to coroczne wydarzenie, które gromadzi entuzjastów i entuzjastki ze świata inwestycji. Jest to jedno z największych spotkań w Europie, na którym regularnie pojawia się wielu ekspertów i ekspertek z różnych dziedzin, takich jak akcje, start-upy, kryptowaluty, surowce, waluty, metale szlachetne czy fundusze inwestycyjne. W tym roku obchodziliśmy 10-lecie działalności Invest Cuffs, a my po raz pierwszy zaprezentowałyśmy nasze stoisko oraz miałyśmy całe dwie sale poświęcone edukacji skierowanej przede wszystkim do kobiet. Sprawdźcie, co wydarzyło się podczas tegorocznej edycji!

Czytaj więcej »

Trzecie urodziny GMC i otwarcie siedziby! Kulisy GMC #11

W sobotę 10.02 odbyło się wyjątkowe spotkanie w centrum Warszawy. Nie tylko obchodziłyśmy trzecią rocznicę utworzenia Girls Money Club we wspaniałym towarzystwie, ale również oficjalnie otworzyłyśmy nową siedzibę GMC. W dzisiejszym artykule dzielimy się podsumowaniem z tego ekscytującego eventu!

Czytaj więcej »

Finanse i miłość – jak rozmawiać o pieniądzach, by zbudować silniejszy związek? Zaproś bliską osobę na money date!

Pieniądze są często uznawane za źródło napięć w relacjach, ale mogą być także narzędziem do budowania zaufania oraz wspólnego bezpieczeństwa. Jak rozmawiać z partnerem lub partnerką o pieniądzach? W jaki sposób zorganizować wspólne finanse? W dzisiejszym artykule z okazji Walentynek podzielę się wskazówkami – z perspektywy kobiety-finansistki, w związku małżeńskim z finansistą. 😉

Czytaj więcej »