190 odcinek podcastu: 5 błędów, które popełniłam przy prowadzeniu biznesu – i co zrobiłabym teraz
Prowadzenie firmy to nie jest zadanie dla perfekcjonistów, bo niejednokrotnie trzeba podejmować decyzje w otoczeniu niepewności, metodą prób i błędów. I a propos tych błędów… dziś opowiadam o pięciu, które ja popełniłam przy zakładaniu moich biznesów – i tym, co zrobiłabym zamiast nich teraz!
Posłuchaj podcastu na YouTube!
Całość wysłuchasz na wybranej platformie podcastowej oraz na naszym kanale YouTube Girls Money Club.
Posłuchaj w swojej ulubionej aplikacji:
1. Pasja zamiast planu
Kiedy zakładałam swój pierwszy biznes – magazyn o inwestowaniu dla studentów – kierowałam się czystą pasją. Chciałam tworzyć coś, co będzie wartościowe i inspirujące. Włożyłam w ten projekt całe serce i mnóstwo energii. Każdy numer dopinałam z pełnym zaangażowaniem, ale dopiero z czasem zrozumiałam, że sam entuzjazm nie wystarczy. Brakowało mi wtedy planu – realnego, przemyślanego podejścia, które pomogłoby przekształcić pomysł w trwały projekt.
Pasja jest cudownym paliwem na start, ale jeśli nie idzie za nią plan, szybko może zabraknąć siły. Przez długi czas działałam spontanicznie, reagując na bieżące problemy, zamiast im zapobiegać. Nie analizowałam kosztów, nie miałam harmonogramu ani strategii rozwoju. Dopiero po latach zrozumiałam, że każdy projekt – nawet najbardziej kreatywny – potrzebuje ram. Dziś nie gaszę entuzjazmu, ale nadaję mu kierunek. Każdy pomysł zaczynam od krótkiego planu: kto będzie moim odbiorcą, jaki jest cel, ile to będzie kosztować i jak mogę to zrealizować. To proste ćwiczenie, które daje ogromną jasność.
2. Perfekcjonizm, który opóźnia start
Kiedy wpadłam na pomysł bloga podróżniczego, byłam przekonana, że musi być idealny. Strona miała wyglądać perfekcyjnie, logo miało być dopracowane w każdym szczególe, a zdjęcia miały przypominać te z magazynów podróżniczych. W efekcie minęły miesiące, zanim w ogóle cokolwiek opublikowałam. Przez ten czas świat się zmieniał, a ja wciąż czekałam na „idealny moment”.
Perfekcjonizm daje pozorne poczucie kontroli, ale w praktyce paraliżuje. Teraz wiem, że lepiej jest zrobić coś dobrze niż idealnie. Bo w biznesie liczy się ruch – testowanie, sprawdzanie, poprawianie. Gdybym wtedy po prostu zaczęła, nauczyłabym się o wiele więcej w praktyce. Z czasem zrozumiałam, że pierwsza wersja czegoś rzadko jest ostateczna, a doskonałość przychodzi dopiero w działaniu.
Dziś, kiedy mam nowy pomysł, staram się jak najszybciej przejść od planu do testu. Zamiast tygodni projektowania, wolę kilka dni działania. Lepiej opublikować coś niedoskonałego i zebrać opinie, niż dopieszczać projekt w nieskończoność. W końcu to właśnie działanie, a nie czekanie, przybliża nas do sukcesu.
3. Robienie wszystkiego samodzielnie
To błąd, który powtarza wiele osób zakładających pierwszą firmę – i ja też się na nim złapałam. Przez długi czas próbowałam ogarniać wszystko sama: treści, grafiki, techniczne ustawienia strony, newsletter, obsługę klientów. Każdego dnia miałam poczucie, że ciągnę za sobą zbyt wiele obowiązków. Pracowałam po kilkanaście godzin, ale wciąż czułam, że nie robię wystarczająco.
Najtrudniej było mi przyznać przed sobą, że nie jestem w stanie wszystkiego kontrolować. Kiedy w końcu zaczęłam delegować zadania, poczułam ogromną ulgę. Zatrudnienie wirtualnej asystentki było przełomem. Nagle mogłam skupić się na tym, co naprawdę daje mi satysfakcję – tworzeniu treści, rozwijaniu społeczności i budowaniu strategii. To, co wcześniej zabierało mi energię, zostało oddane w dobre ręce.
Dziś wiem, że delegowanie nie jest oznaką słabości, tylko dojrzałości. Nie musisz być ekspertką od wszystkiego. Im szybciej nauczysz się prosić o pomoc, tym szybciej Twój biznes zacznie rosnąć.
4. Zbyt późna budowa newslettera
Newsletter wydawał mi się kiedyś dodatkiem – czymś, co można zrobić „później”. Przy pierwszym magazynie studenckim skupiałam się na treściach, promocji i współpracach, ale kompletnie zaniedbałam budowanie bazy mailowej. Uważałam, że jeśli ktoś chce mnie czytać, to i tak znajdzie moje treści. To był duży błąd.
Z czasem zrozumiałam, że newsletter to jedno z najważniejszych narzędzi, jakie może mieć przedsiębiorczyni. To sposób na budowanie relacji z odbiorcami niezależnie od algorytmów mediów społecznościowych. Gdyby wtedy każda osoba pobierająca magazyn zostawiała maila, dziś miałabym potężną bazę odbiorców, z którymi mogłabym komunikować się bezpośrednio.
Teraz zaczynam newsletter równocześnie z projektem. Staram się, by był wartościowy, inspirujący i regularny. To przestrzeń, w której mogę być bliżej mojej społeczności – bez presji lajków i zasięgów. I choć budowa listy zajmuje czas, to jest to inwestycja, która zwraca się wielokrotnie.
5. Brak jasno określonej grupy docelowej
Na początku mojej drogi często pisałam dla wszystkich. Mój blog podróżniczy był o tym, co mnie interesuje, co chciałam pokazać światu. Nie myślałam o tym, kto jest po drugiej stronie. Dopiero po czasie zrozumiałam, że jeśli kierujesz swoje treści do wszystkich, tak naprawdę nie trafiają one do nikogo.
Określenie grupy docelowej zmienia wszystko. Daje Ci jasność w komunikacji, w produktach, w tym, jak tworzysz i co oferujesz. Kiedy zaczęłam budować Girls Money Club, wiedziałam dokładnie, do kogo mówię – do kobiet, które chcą lepiej rozumieć swoje finanse i inwestować z głową. To sprawiło, że każda decyzja była prostsza: od tematów podcastów po produkty, które wprowadzałam. Wiedziałam, komu chcę pomóc i dlaczego.
Świadomość, do kogo kierujesz swój biznes, pozwala oszczędzić mnóstwo czasu, pieniędzy i energii. Dzięki niej przestajesz zgadywać, a zaczynasz działać z intencją.
Podsumowanie
Nie da się prowadzić biznesu bez błędów. Każdy z nich to lekcja, która kształtuje i rozwija. Z perspektywy czasu wiem, że błędy, które wtedy wydawały się porażkami, były najcenniejszym elementem mojej drogi. Dzięki nim nauczyłam się łączyć pasję z planem, działać mimo braku perfekcji, prosić o pomoc, budować relacje z odbiorcami i lepiej rozumieć, dla kogo tworzę.
Jeśli jesteś na początku swojej drogi, potraktuj te lekcje jak mapę. Nie unikniesz wszystkich potknięć, ale możesz przejść przez nie z większą świadomością. Bo w przedsiębiorczości nie chodzi o to, by działać bezbłędnie – chodzi o to, by działać mimo błędów i uczyć się na każdym kroku.








